Wiadomości

Zatrzymany sprawca potrącenia 12-latka. Pomogli świadkowie

Data publikacji 10.05.2012

Poszukiwany od poniedziałku przez bytomskich mundurowych sprawca potrącenia na przejściu dla pieszych 12-letniego chłopca, został zatrzymany. Jest nim 62-letni mieszkaniec Piekar Śląskich. Tożsamość sprawcy ustalono dzięki informacjom od bezpośrednich świadków wypadku, którzy o prowadzonych poszukiwaniach dowiedzieli się z mediów.

Poszukiwany od poniedziałku przez bytomskich mundurowych sprawca potrącenia na przejściu dla pieszych 12-letniego chłopca, został zatrzymany. Jest nim 62-letni mieszkaniec Piekar Śląskich. Tożsamość sprawcy ustalono dzięki informacjom od bezpośrednich świadków wypadku, którzy o prowadzonych poszukiwaniach dowiedzieli się z mediów.
W miniony wtorek opublikowaliśmy na naszej stronie informację o wypadku drogowym, w którym poszkodowany został 12-letni chłopiec. Nastolatek został potrącony na przejściu dla pieszych na ul. Siemianowickiej, a sprawca tego zdarzenia nie zatrzymał się i uciekł. Widząca wypadek mieszkanka Warszawy zabrała 12-latka do swojego samochodu i zawiozła go do szpitala. Z przedstawionej na gorąco relacji kobiety wynikało, że sprawca poruszał się prawdopodobnie pomarańczowym daewoo matizem. Informacja ta bardzo szybko została zweryfikowana przez policjantów wyjaśniających sprawę, bowiem po komunikatach medialnych, zaczęli zgłaszać się do nas inni bezpośredni świadkowie. Mundurowi ustalili, że pojazd sprawcy to niebieski renault twingo należący do jednej z firm mających filię na terenie Bytomia, zaś użytkującą go osobą jest 62-letni mieszkaniec Piekar Śląskich.
Mężczyzna wczoraj wieczorem został zatrzymany i przesłuchany w charakterze sprawcy. Potwierdza swój udział w zdarzeniu, próbując się wytłumaczyć tym, że według jego oceny chłopiec tylko otarł się od renault i od razu gdzieś pobiegł, a on natomiast tracąc go z pola widzenia, odjechał. Podejrzany usłyszał dwa zarzuty, w tym dotyczący nieudzielenia pierwszeństwa pieszemu oraz nieudzielenia pomocy poszkodowanemu 12-latkowi. Teraz o jego dalszym losie zadecyduje sąd. Grozi mu grzywna, kara aresztu i obligatoryjnie utrata prawa jazdy.

 

Dziękujemy wszystkim osobom, które pomogły nam w ustaleniu i zatrzymaniu sprawcy.

Powrót na górę strony