Wiadomości

Napadł, bo odrzuciła jego zaloty

Data publikacji 12.12.2009

Wczoraj na wniosek bytomskich śledczych sąd aresztował tymczasowo 30-letniego mieszkańca Piekar Śląskich, który w szale zazdrości zranił metalowym prętem 35-letnią pracownicę salonu gier. Agresora przed wymierzeniem kolejnego ciosu swojej ofierze powstrzymał inny klient salonu, który krzesłem uderzył go w plecy. Zatrzymanemu przez policjantów z Bytomia napastnikowi grozi do 10 lat więzienia.

Wczoraj na wniosek bytomskich śledczych sąd aresztował tymczasowo 30-letniego mieszkańca Piekar Śląskich, który w szale zazdrości zranił metalowym prętem 35-letnią pracownicę salonu gier. Agresora przed wymierzeniem kolejnego ciosu swojej ofierze powstrzymał inny klient salonu, który krzesłem uderzył go w plecy. Zatrzymanemu przez policjantów z Bytomia napastnikowi grozi do 10 lat więzienia. Do zdarzenia doszło w środę po południu w centrum miasta. Do salonu gier przy ul. Piekarskiej wtargnął 30-letni mieszkaniec Piekar Śląskich i wszczął kłótnię z pracującą w salonie 35-letnią bytomianką Swoje wzburzenie, a także to, co nastąpiło chwilę później, agresywny piekarzanin tłumaczy odrzuceniem przez kobietę jego zalotów. Podczas kłótni mężczyzna wyjął metalowy pręt i uderzył nim kobietę w tył głowy, poważnie ją raniąc. Będący w tym czasie w lokalu klient, widząc napaść, złapał za krzesło i uderzył nim w plecy napastnika, broniąc w ten sposób 35-latkę przed kolejnym ciosem. Powalony agresor pozbierał się z podłogi i uciekł, pozostawiając na miejscu narzędzie służące mu do napaści. Kiedy wezwana na miejsce karetka pogotowia zabrała ranną kobietę, a policjanci prowadzili poszukiwania napastnika, ten zatelefonował do dyżurnego bytomskiej komendy pytając, czy kobieta żyje. Dyżurny ustalił, że mężczyzna znajduje się w swoim mieszkaniu w Piekarach Śląskich i natychmiast wysłał tam radiowóz. Zatrzymany 30-latek przyznał się do napaści, za którą w więzieniu może spędzić do 10 lat. Wczoraj po południu Sąd Rejonowy w Bytomiu na wniosek śledczych tymczasowo aresztował podejrzanego o groźby oraz usiłowanie ciężkiego uszkodzenia ciała 30-latka. Według opinii lekarzy, życiu zranionej kobiety nie zagraża żadne niebezpieczeństwo.

Powrót na górę strony